To był niecodzienny widok. Ludzie zobaczyli wielotonową ciężarówkę, która wjechała na zielonogórski deptak od strony Placu Powstańców Wielkopolskich. Tam kierowca ciężarówki już nie wiedział co ma dalej zrobić. Ostatecznie utknął.
Ciężarówkę szybko wypatrzył operator miejskiego monitoringu. Na miejsce szybko dojechała zielonogórska drogówka. Kierowca tłumaczył się… nawigacją.
– Był przekonany o tym, że nawigacja zawsze i wszędzie doprowadzi go do celu właściwą drogą – mówi podinsp. Małgorzata Stanisławska, rzeczniczka policji w Zielonej Górze.
W efekcie wjechał tirem z ciężkim ładunkiem na deptak, czyli w strefę przeznaczoną wyłącznie dla pieszych i rowerzystów.
– To, że w ogóle udało mu się stamtąd wydostać, zawdzięcza chyba wyłącznie swoim zawodowym umiejętnościom – mówi podinsp. Stanisławska.
Na szczęście ruch na deptaku był w tym czasie niewielki. Niestety nie obyło się bez strat materialnych. Deptak nie jest przygotowany na przejazd tak ciężkich pojazdów. Kierujący ciężarówką uszkodził latarnię, znak drogowy, a także nasadzenia.
Kierujący i tak miał dużo szczęścia, że nikomu nic się nie stało, a jemu samemu udało się wyjechać pomimo ogromnych gabarytów pojazdu. Za popełnione wykroczenia zapłacił manat w wysokości 1,1 tys. zł, a na jego konto trafiło 8 punktów karnych. Kierowca będzie musiał też zapłacić za uszkodzenia powstałe w wyniku jego przejazdu.
To jednak nie jedyny przypadek, gdy kierowca bardziej zaufał technologii niż własnemu rozumowi. Do niecodziennego zdarzenia doszło też w środę, 17 stycznia, pod przejazdem pod S3 w Zielonej Górze. Kierujący ciężarówką pojechał kierując się nawigacją. Chciał przejechać pod trasą S3. Wtedy bardzo się zdziwił, gdyż zbyt wysoką ciężarówką zaklinował się pod przejazdem pod S3.