1 listopada wieczorem do dyżurnego Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze zadzwonił właściciel jednego z kantorów w centrum miasta informując, że system zabezpieczeń powiadomił go o włamaniu do pomieszczeń jego firmy. Z relacji zgłaszającego wynikało, że na monitoringu online widział dwóch mężczyzn poruszających się po pomieszczeniach kantoru. Dyżurny natychmiast skierował pod wskazany adres policjantów służby patrolowej, ale na miejscu okazało się, że sprawców już nie ma. Policjanci zauważyli natomiast wybitą szybę, przez którą najprawdopodobniej sprawcy dostali się do środka.
Mundurowi od razu ruszyli na poszukiwania włamywaczy. Po kilku minutach na jednej z ulic zauważyli dwóch młodych mężczyzn. Ci na widok policyjnego radiowozu zaczęli się nerwowo zachowywać i wyraźnie przyspieszyli. Policjanci postanowili to sprawdzić i zatrzymali obydwu mężczyzn. Przy zatrzymanych znaleźli dwa laptopy, dwa tablety i... butelkę wina. Jak się później okazało, dokładnie te przedmioty zginęły z kantoru.
Zatrzymani mężczyźni to dwaj zielonogórzanie w wieku 18 i 21 lat, znani policji. 18-latek był notowany za kradzieże z włamaniami, także jako nieletni sprawca czynów karalnych, natomiast 21-latka notowano m.in. za kradzieże, uszkodzenie mienia, paserstwo oraz uszkodzenie ciała. Młodzi mężczyźni usłyszeli zarzuty kradzieży z włamaniem, za co kodeks karny przewiduje karę od roku do 10 lat pozbawienia wolności.
Wszystkie odzyskane przez policjantów przedmioty trafiły do właściciela. Łączna wartość skradzionych przedmiotów to prawie 3 tysiące złotych.