Zielona Góra. Zostawiła dzieci, gdy wybuchł pożar! Skłamała, że była sama! Szok na Harcerskiej
Jak informuje TVN24, mieszkanka Zielonej Góry zostawiła w mieszkaniu troje swoich dzieci, po tym jak wybuchł w nim pożar. Do zdarzenia doszło w minioną niedzielę po godz. 18 w bloku przy ul. Harcerskiej, gdy w jednym z pokoi zapalił się materac. Co ciekawe, jako pierwsza zauważyła wszystko sąsiadka kobiety, która zwróciła uwagę na dym wydobywający się z okna i wezwała na miejsce straż pożarną i policję. Matka trojga dzieci sama opuściła budynek, ale gdy mundurowi spytali ją, czy ktoś został w mieszkaniu, powiedziała, że nie. Mimo to funkcjonariusze postanowili przeszukać lokum, gdzie znaleźli maluchy: dwoje z nich schowało się w szafie, a trzecie za łóżkiem.
- Okazało się, że kobieta, która przebywała w tym mieszkaniu, była nietrzeźwa. 33-latka miała 2,7 promila alkoholu - mówi TVN24 Małgorzata Stanisławska, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze.
Czytaj też: Lubuskie: 2-letni chłopczyk wpadł do szamba. Nieprzytomne dziecko zabrał śmigłowiec LPR
Jak informuje TVN24, mieszkanka Zielonej Góry, która zostawiła swoje dzieci, została zatrzymana i przewieziona do izby wytrzeźwień.Maluchy w wieku od 3 do 6 lat trafiły do szpitala, gdzie przebywają do dziś. O ich dalszym losie zdecyduje sąd rodzinny w Zielonej Górze, jako że ich matce postawiono zarzut narażenia dzieci na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Grozi jej za to do 5 lat więzienia.
Czytaj też: Lubsko. Dramat! Nie żyje mężczyzna, przygniotły go żelbetowe schody. Zbierał złom?