BOMBA WROCŁAW

Chodziło o porachunki gangsterów, ale zginął przypadkowy człowiek. Osoby związane z tym wydarzeniem przysięgły zachować milczenie.

Różne instytucje w całej Polsce dostały dziś ostrzeżenia, że w ich siedzibach może znajdować się ładunek wybuchowy.

Te początkowo nieoficjalne informacje potwierdza już MSWiA. Teraz zatrzymany ma zostać doprowadzony do prokuratury krajowej.

Zbiór instrukcji od dziesiejszego popołudnia wyświetlany jest w pojazdach MPK.

Pozostawiona bez opieki torba spowodowała zamknięcie dla ruchu części placu i gigantyczne korki w mieście.

Według nieoficjalnych informacji, mimo że ładunek był domowej roboty, mógł być wyposażony w taki mechanizm.

Bomba w autobusie mogła zabić nawet kilkanaście osób, ale na przystanku ofiar mogłoby być jeszcze więcej. Dla pasażerów kierowca autobusu MPK we Wrocławiu jest jednak bohaterem. 

Ładunek eksplodował w pobliżu skrzyżowania ulic Dworcowej i Kościuszki. Jedna osoba jest ranna. Policja wytypowała podejrzanego o podłożenie ładunku, poszukuje też świadków zdarzenia.

Do jednej z firm na terenie budynku ktoś zadzwonił z informacją, że w tym lokalu podłożono ładunek wybuchowy. Dlatego służby zdecydowały o wyproszeniu ludzi tylko z biurowej części obiektu.