Nie jest tajemnicą, że Maryla Rodowicz jest grubo po pięćdziesiątce. I choćby wydawało się, że jej cera i kondycja powinny być trochę nadwątlone, wcale tak nie jest. Wiele osób myślało, że sekret jej urody to tylko gra w tenisa, drogie kosmetyków i zdrowa dieta, ale nie! Jest coś jeszcze. To spanie w niskiej temperaturze...
Sekret urody Maryli Rodowicz
- Najważniejszy dla mnie jest sen, on mi gwarantuje urodę. Poza tym śpię w niskiej temperaturze, otwieram obydwa okna niezależnie od pogody. Czasem pada na mnie śnieg - zdradza artystka w rozmowie z „Twoim Imperium”. - Moja mama mi powtarzała, że generałowa Zajączkowa miała pod łóżkiem bryły lodu i w wieku 95 lat miała młodych kochanków. Poza tym używam dobrych kosmetyków – zdradza artystka.
Diwa doskonale zdaje sobie sprawę z tego jak wygląda i z wielką przyjemnością podkreśla to, co ma najlepsze. To dlatego występuje na scenie w stylizacjach, które są potem głośno komentowane.
- Moja stylistka wie, że kostium musi być prowokacyjny i sexy. Lubię podkreślać swoją kobiecość, lubię żart i autoironię - mówi.
Pogoda za oknami bardziej przypomina wiosnę, ale w niektórych regionach Polski wciąż leży śnieg. Może to najwyższy czas wypróbować sposób Maryli?
Chcesz poprawić humor? Czytaj książki z happy-endem, to działa!
Nie wierzysz? Posłuchaj Krystyny Mirek, autorki książki "Uwierz w szczęście"!
Listen on Spreaker.